Taka sobie historia z życia K. i T.;)
K(ja): Chodź, przeprowadzę na Tobie badania organoleptyczne:D
T(mój mąż): Yhm...
K: Co to są za kwiatki? (męczyła się cały wieczór z dziurkaczami, nożyczkami i innymi ostrymi przedmiotami)
T: Hmm, kwiat pomarańczy? (się zasugerował kolorem:D)
K: Nieee.
T: Lilie nie.
K (coraz bardziej zniecierpliwiona): Nie, lilie nie. No co to jest?
T (po dłuższej chwili): No nie wiem.
K: Żonkil, to jest ŻONKIL.
T: Ty chyba w życiu żonkila nie widziałaś! To nie przypomina żonkila, chyba po mutacji.
K: Foch i iskry nienawiści w oczach.
T: No co ja na to poradzę?!
KONIEC
No tak można podsumować moją batalię
z próbą stworzenia pomarańczowego żonkila (na wyzwanie kolorystyczne u Danusi):D
Dobranoc:)
Ach, faceci! Oni się nie znają ! Koniecznie zgłaszaj swego żonkila na wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńno coś ty! faceta pytasz!
OdpowiedzUsuńjeszcze może o kolory zapytaj, np łososiowy :-D
jakbyś już naprawdę nie miała kogo, mało nas tu? :-)))
i dawaj z tym żonkilem... powiemy czy podobny do siebie czy nie;-P
a co do łososiowego to też miałam z nim ubaw, łososiowy to taki jak łosoś jest w środku czy na zewnątrz, tak samo z brzoskwiniowym - to ten z zewnątrz czy ze środka?:D
Usuń:) Dobre...
OdpowiedzUsuń